Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Na oddziale nie jest zdrowo
Rozmiar tekstu: A A A
Jolanta Szczypińska podpisuje petycję o przywróceniu możliwości wykonywania operacji ginekologicznych w Ustce.
To co dzieje się na oddziale ginekologii słupskiego szpitala w Ustce nie jest na pewno zdrowe. Tarcia między lekarzami, rezygnacje ze stanowisk oraz walka o to aby wykonywać skomplikowane operacje ginekologiczne choć nie ma ku temu wykwalifikowanego personelu nie sprzyjają dobrej atmosferze. Z drugiej strony cierpi na tym zdrowie pacjentek, które czekają na to aby Słupsk zaczął wykonywać operacje ginekologiczne. - To najcięższe chwile w historii słupskiego szpitala, nawet strajk lekarzy przy tym jest niczym - twierdzi Ryszard Stus, dyrektor słupskiej placówki.

Kilka dni temu zrezygnował ze stanowiska ordynatora Adam Ciemiński. Powodem było to, że nie chciał się zgodzić na to aby pełniąc taką funkcję nie mógł o niczym decydować. - W pewnym momencie poczułem się jakbym był figurantem, a nie ordynatorem, który kieruje oddziałem. Narzucono mi odgórnie osobę doktora Zbigniewa Studzińskiego, do której straciłem zaufanie, a która miała wykonywać operacje ginekologiczne, onkologiczne. Pełną odpowiedzialność za nie ponosiłbym ja - tłumaczy. Czy faktycznie doktor nie miał wpływu na organizację pracy? Okazuje się że tak. Gdy złożył podanie o zwolnienie dr. Studzińskiego interweniowała posłanka PiS Jolanta Szczypińska, która chciała aby lekarz wrócił i pracował. Teraz choć posłanka nie wspiera już tak mocno doktora nadal twierdzi, że operacje takie powinny się w Słupsku odbywać.

- Chodzi o dobro pacjentek. Mamy zaplecze i dobrych lekarzy, którzy mogą się wyszkolić i zdobyć specjalizację, czego przez wiele lat nie można było osiągnąć w Słupsku - tłumaczy. - Lekarze mają teraz możliwość kształcenia się i zdobywania specjalizacji.

Przeciwny operacjom nie jest też doktor Ciemiński. Twierdzi jedynie, że nie chciał aby wykonywał je wyłącznie doktor Studziński.

- Każdy lekarz oddziału jest poddawany rotacji między pracą w pionie położniczym, a ginekologicznym. Sprzyjało to rozwojowi i nabieraniu doświadczenia - twierdzi. Czy istnieje aż tak wielka potrzeba skomplikowanych zabiegów i placówki w Słupsku? - Mamy już dwa silne ośrodki, jeden w Gdyni, drugi akademicki - przekonuje Leszek Czarnobaj, wicemarszałek województwa pomorskiego ds. medycznych. - Aby doszedł do nich Słupsk, to potrzebna jest długofalowa polityka kadrowa i szkolenie kadry. Do tej pory nie ma tutaj osoby, która mogłaby wykonywać samodzielnie takie operacje. A konflikt na oddziale? Gdybym był na miejscu dyrektora Stusa już dawno podjąłbym szybką decyzję.

Czy uda się rozwiązać wszystkie oddziałowe konflikty? Prawdopodobnie już 21 czerwca na specjalnym spotkaniu ordynatorów z wicemarszałkiem Czarnobajem, lekarzem wojewódzkim i konsultantem wojewódzkim z zakresu onkologii i ginekologii dojdzie do ostatecznego rozstrzygnięcia sytuacji.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2007-06-15
wyświetleń:2429

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 15 Gości