|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Psami radnych nie poszczują
Rozmiar tekstu: A A A
Pracownicy schroniska dla zwierząt protestują przeciwko niskim płacom ustalonym przez Radę Miejską oraz za to, że podczas ostatniej sesji jeden z radnych nazwał ich "Ci od psów". Protest w obu sprawach wpłynął już na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej. W oficjalnym proteście zarzucają radnym niekonsekwencję działania oraz dyskryminację.
Pracownicy schroniska domagają się ponownego przeanalizowania płac i zrównania ich do najniższego opublikowanego w Dzienniku Urzędowym "Monitor Polski". Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radnym przedłożono projekt uchwały, gdzie wartość tzw. punktu według którego ustalane są wynagrodzenia pracowników miała wzrosnąć z 2,5 złotego na 6 zł. Niestety radni nie zgodzili się na taką kwotę i obniżyli ją do 4 zł.
- Nasza propozycja była propozycją inflacyjną - tłumaczy Jerzy Szyszko, dyrektor schroniska dla zwierząt w Słupsku. - Tym bardziej, że podwyżek plac nie mieliśmy od 2001 roku, bo było to spowodowane brakiem zainteresowania poprzedniego kierownictwa pracownikami schroniska, których malwersacje finansowe spowodowały paraliż w jego działaniu. Szyszko tłumaczy, że ich propozycja była wypośrodkowana i nie zależało im na zmianie zasad wynagradzania lecz tylko na zmianie wartości punktu aby nie zmieniać całej tabeli płac.
- Jesteśmy jednymi z niżej opłacanych pracowników sfery budżetowej. Dzisiaj średnie płace w schronisku oscylują między 1,5 tys. zł - 1,7 tys. zł brutto. Po podniesieniu wartości punktu pensje w porównaniu do 2001 roku zostałyby podwyższone o około 500 zł i kształtowałyby się na poziomie 2 tys. zł. Z zysków wypracowanych przez nas kupujemy żywność i leki, nie możemy ich przeznaczyć na podniesienie pensji - dodaje dyrektor.
Szyszko i pozostali pracownicy schroniska dowodzą, że w Biurze Urbanistycznym Miasta Słupska punkt wynosi 10 zł, a w Powiatowym Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności - 4,5 zł. Mimo mnogości argumentów Rada Miejska nie zgodziła na podwyżkę punku bazowego do 6 zł. Dlaczego?
- Doszliśmy do wniosku, że przez taką podwyżkę dyrektor schroniska będzie zarabiać ponad 6 tys. zł, czyli więcej niż dyrektor szkoły. Dodatkowo pracownicy schroniska nie powinni więcej zarabiać niż np. zatrudnieni w Domu Pomocy Społecznej, gdzie niedawno punkt został określony na poziomie 4 zł - tłumaczy Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej.
Niestety to nie jedyne problemy schroniska. także podczas ostatniej sesji wszyscy pracownicy poczuli się urażeni stwierdzeniem radnego Platformy Obywatelskiej Bogusława Dobkowskiego, który miał ich nazwać "Ci od psów".
- "Ci od psów" to fachowcy: lekarz weterynarii, technik weterynarii, zootechnik. Aby w ogóle dyskutować o naszej załodze, to trzeba ją najpierw poznać, poznać specyfikę pracy i fachowość. Na codzień pracujemy w hałasie, jesteśmy narażeni na pogryzienia i choroby odzwierzęce. "Ci od psów" to dla wiadomości pana Dobkowskiego to ta lepsza część społeczeństwa, która dba o psy, leczy i je i karmi. niestety takimi wypowiedziami zostaliśmy upokorzeni - twierdzi Renata Cieślik, pracownik schroniska.
Bogusław Dobkowski zaprzecza aby użył takiego sformułowania.
- Ja takich głupot nie wypowiadam - twierdzi.
Jednak przewodniczący Rady Miejskiej Zdzisław Sołowin potwierdza, że takie sformułowanie z ust któregoś radnego padło.
- Było ono niefortunne i za to przepraszam - dodaje.
Pracownicy schroniska domagają się ponownego przeanalizowania płac i zrównania ich do najniższego opublikowanego w Dzienniku Urzędowym "Monitor Polski". Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radnym przedłożono projekt uchwały, gdzie wartość tzw. punktu według którego ustalane są wynagrodzenia pracowników miała wzrosnąć z 2,5 złotego na 6 zł. Niestety radni nie zgodzili się na taką kwotę i obniżyli ją do 4 zł.
- Nasza propozycja była propozycją inflacyjną - tłumaczy Jerzy Szyszko, dyrektor schroniska dla zwierząt w Słupsku. - Tym bardziej, że podwyżek plac nie mieliśmy od 2001 roku, bo było to spowodowane brakiem zainteresowania poprzedniego kierownictwa pracownikami schroniska, których malwersacje finansowe spowodowały paraliż w jego działaniu. Szyszko tłumaczy, że ich propozycja była wypośrodkowana i nie zależało im na zmianie zasad wynagradzania lecz tylko na zmianie wartości punktu aby nie zmieniać całej tabeli płac.
- Jesteśmy jednymi z niżej opłacanych pracowników sfery budżetowej. Dzisiaj średnie płace w schronisku oscylują między 1,5 tys. zł - 1,7 tys. zł brutto. Po podniesieniu wartości punktu pensje w porównaniu do 2001 roku zostałyby podwyższone o około 500 zł i kształtowałyby się na poziomie 2 tys. zł. Z zysków wypracowanych przez nas kupujemy żywność i leki, nie możemy ich przeznaczyć na podniesienie pensji - dodaje dyrektor.
Szyszko i pozostali pracownicy schroniska dowodzą, że w Biurze Urbanistycznym Miasta Słupska punkt wynosi 10 zł, a w Powiatowym Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności - 4,5 zł. Mimo mnogości argumentów Rada Miejska nie zgodziła na podwyżkę punku bazowego do 6 zł. Dlaczego?
- Doszliśmy do wniosku, że przez taką podwyżkę dyrektor schroniska będzie zarabiać ponad 6 tys. zł, czyli więcej niż dyrektor szkoły. Dodatkowo pracownicy schroniska nie powinni więcej zarabiać niż np. zatrudnieni w Domu Pomocy Społecznej, gdzie niedawno punkt został określony na poziomie 4 zł - tłumaczy Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej.
Niestety to nie jedyne problemy schroniska. także podczas ostatniej sesji wszyscy pracownicy poczuli się urażeni stwierdzeniem radnego Platformy Obywatelskiej Bogusława Dobkowskiego, który miał ich nazwać "Ci od psów".
- "Ci od psów" to fachowcy: lekarz weterynarii, technik weterynarii, zootechnik. Aby w ogóle dyskutować o naszej załodze, to trzeba ją najpierw poznać, poznać specyfikę pracy i fachowość. Na codzień pracujemy w hałasie, jesteśmy narażeni na pogryzienia i choroby odzwierzęce. "Ci od psów" to dla wiadomości pana Dobkowskiego to ta lepsza część społeczeństwa, która dba o psy, leczy i je i karmi. niestety takimi wypowiedziami zostaliśmy upokorzeni - twierdzi Renata Cieślik, pracownik schroniska.
Bogusław Dobkowski zaprzecza aby użył takiego sformułowania.
- Ja takich głupot nie wypowiadam - twierdzi.
Jednak przewodniczący Rady Miejskiej Zdzisław Sołowin potwierdza, że takie sformułowanie z ust któregoś radnego padło.
- Było ono niefortunne i za to przepraszam - dodaje.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2008-06-05 |
wyświetleń: | 2726 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 36 Gości