Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Dyrektor proszony od zaraz
Rozmiar tekstu: A A A
Wojciech Gajewski, dyrektor V LO w Słupsku uważa, że bycie szefem takiej placówki to odpowiedzialny i niełatwy kawałek chleba.
Słupskie placówki oświatowe cierpią na zastój kadrowy. Konkursy na dyrektorów wygrywają dotychczasowi dyrektorzy, a na ewentualne wakaty nie zgłaszają się nowi kandydaci. Powodem jest zbyt duża odpowiedzialność na tym stanowisku i zbyt niskie zarobki z tym związane. Dotychczasowi szefowie szkół na tych stanowiskach przez zasiedzenie nierzadko zarabiając mniej niż nauczyciele.

Dzisiaj konkursy na dyrektorów szkół i przedszkoli powoli stają się fikcją. Nie ma konkurencyjnych wobec siebie koncepcji zarządzania placówką oświatową i komisja wybiera jedynego kandydata, który się zgłosił. Zazwyczaj jest to dotychczasowy dyrektor kierujący placówką. Dlaczego?

- Nie pojawiają się młodzi i nowi, których byśmy z chęcią widzieli na tych stanowiskach - mówi dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miejskiego Bogdan Leszczuk. - Oczywiście takim kandydatem nie może być osoba zupełnie młoda, która nie ma doświadczenia. Musi być nauczycielem co najmniej mianowanym, być oświatowcem i mieć kwalifikacje. Bardzo byśmy chcieli aby pojawił się ktoś nowy, ale nie pojawia się. Może obawiają się zbyt wielkiej odpowiedzialności?

Dzisiaj szkoła to jedna wielka firma. Dyrektor, szef takiej placówki musi odpowiadać dokładnie za wszystko. Ma pod sobą opiekę nad uczniami, nad administracją, nauczycielami, musi zapewnić bezpieczeństwo w szkole, dosłownie za wszystko. Ile za to dostanie pieniędzy? Maksymalnie z dodatkiem stażowym oraz dodatkiem motywacyjnym jest w stanie zarobić około 4 tys. zł brutto. To niewiele zważywszy na odpowiedzialność jaką ponosi przed kuratorium, nauczycielami, rodzicami i ratuszem.

- Jak dowiedziałam się o ile więcej zarabia mój dyrektor, to byłam w szoku - mówi nam jedna z nauczycielek. - Było to 200 zł. Ta kwota to chyba jest w formie dodatku funkcyjnego, najniższego z możliwych! I po co miałabym być dyrektorem? Wolę sobie wziąć pół etatu w innej placówce pod Słupskiem, a jako dyrektor nie mogłabym. Jak ratusz chce to niech dalej płaci takie dodatki, tylko zmiany pokoleniowej na tych stanowiskach niech nie oczekują.

- Chętnie widzielibyśmy nowych kandydatów na dyrektorów ale nie zgłaszają się - dodaje Leszczuk.

Tak stało się w jednym ze słupskich przedszkoli. Na konkurs dyrektorski nie zgłosiła się ani jedna osoba nawet jego była dyrektorka. Na razie nie znaleziono rozwiązania tej sytuacji.

- Bycie dyrektorem w dzisiejszych czasach nie jest rzeczą łatwą - mówi Wojciech Gajewski, dyrektor liceum ogólnokształcącego nr 5 w Słupsku, który przez 13 lat był zastępcą dyrektora, a w grudniu objął główny fotel - Musimy być menedżerami, organizujemy przetargi na remonty, szukamy firm, które pomogą nam w nich. Top zajmuje nam więcej czasu niż proces dydaktyczny. Do tego dochodzi odpowiedzialność za zakład pracy, w którym jest ponad 500 osób łącznie z dziećmi, które chcą zaświadczenia, stypendia itd. Nie jest łatwo, a pomocy nie mamy znikąd i musimy się troszczyć o wszystko sami. Do tego gratyfikacja finansowa nie jest jakaś szczególna i pewnie to powoduje, że nauczyciele nie chcą decydować się na taki skok.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2008-05-28
wyświetleń:3506

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 27 Gości