Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Tę sprawę muszą załatwić politycy
Rozmiar tekstu: A A A
Fotografia ukazująca wysiedlenie Niemców z Pomorza.
Fot. Archiwum
Ludzie są zaniepokojeni. Nie rozumieją, co oznaczają żądania Powiernictwa Pruskiego. Powiernictwo Pruskie, prywatna spółka niemiecka, złożyło indywidualne roszczenia wobec Polski w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Zdaniem Gerwalda Stanko, wiceprzewodniczącego zarządu PP, z roszczeniami wystąpi od 40 do 50 osób. Na razie zrobiło to 22 Niemców. - To jest efekt kilkunastu lat zaniedbań środowisk związanych z SLD i Unią Wolności - mówi poseł Robert Strąk, wiceprzewodniczący LPR. - Ta kwestia nie jest uregulowana w traktacie polsko-niemieckim. Została odesłana do dalszych umów. Tymczasem my teraz podlegamy europejskiemu orzecznictwu sądowemu, a te mogą być różne.

Zdaniem Strąka orzeczenia te na pewno nie uderzą w zwykłych obywateli, ale mogą stanowić problem dla państwa polskiego. - Jeśli rząd musiałby płacić odszkodowania wysiedlonym obywatelom, to wszyscy byśmy to odczuli - uważa poseł.

To nas znowu podzieli
Poseł Jolanta Szczypińska, wiceprzewodnicząca Klubu Parlamentarnego PiS nie boi się roszczeń, ale uważa, że mogą one zaważyć na dalszych stosunkach polsko-niemieckich.

- To skandaliczne posunięcie. Roszczenia są bezzasadne - przekonuje. - Dobrze się stało, że niemiecki rząd odciął się od działań Powiernictwa Pruskiego. Posłanka nie ukrywa, że PiS ma pretensje do Platformy Obywatelskiej, która w Parlamencie Europejskim współpracuje z niemiecką CDU. Tymczasem jeden z europosłów CDU wspiera działania Powiernictwa Pruskiego.

- Oczekujemy, że politycy PO będą bronili polskiej racji stanu - dodaje Szczypińska.

O próbach odzyskania nieruchomości przez dawnych niemieckich właścicieli głośno już było w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy, do Urzędu Gminy w Postominie docierały nawet listy z takimi żądaniami. - Od tego czasu jest spokój - mówi Zbigniew Galek, wójt Postomina. - Myślę, że akcja Powiernictwa Pruskiego też nie spowoduje żadnych reakcji. Trudno powiedzieć, o co chodzi jego członkom poza chęcią skłócenia narodu polskiego i niemieckiego.

Ziomkostwo nie ma pretensji
Z członkami Ziomkostwa Kobylnicy i Sycewic, które skupia dawnych, niemieckich mieszkańców tych miejscowości, już w 1999 roku spotkał się Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica. - Gościliśmy wtedy 40 osób - mówi wójt. - Podczas tej wizyty przedstawiłem naszym gościom aktualny stan prawny dotyczący ich dawnych nieruchomości. Kilka tygodni później otrzymaliśmy od tej organizacji oficjalny list, w którym jej członkowie zrzekli się wszelkich roszczeń majątkowych. Nie musieli tego robić, ale widocznie chcieli.

Kuliński ma także dobre kontakty z mniejszością niemiecką w Słupsku. Nie słyszał, aby jej członkowie zabiegali o zwrot mienia.

- To, co robi Powiernictwo Pruskie, nas nie dotyczy - mówi Detlef Rach, przewodniczący Słupskiego Związku Ludności Pochodzenia Niemieckiego. - Byliśmy biedni i tacy nadal jesteśmy. Nie staramy się o zwrot żadnych nieruchomości. Dlatego działaniami Powiernictwa Pruskiego w ogóle się nie interesuję.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Zbigniew Marecki
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-12-19
wyświetleń:3326

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 7 Gości