Kategoria: Aktualności

Jesteśmy za elektrowniami wiatrowymi

Rozmiar tekstu: A A A

Rozmowa ze Stanisławem Gawłowskim, wiceministrem w Ministerstwie Ochrony Środowiska.

- Jaka jest szansa, że po latach w w okolicy Kluk zostanie odtworzona zabytkowa wioska rybacka. Muzeum Pomorza Środkowego od lat zabiega o tereny pod wioskę, które należą do Słowińskiego Parku Narodowego. Jak na razie bezskutecznie?

- Faktycznie od lat toczy się dyskusja na ten temat i od lat nie udało się żadnej ze stron znaleźć rozsądnego wyjścia. Jestem właśnie po spotkaniu z przedstawicielami gminy Smołdzino, Słowińskiego Parku Narodowego oraz słupskiego muzeum i mogę powiedzieć, że są już podjęte pewne działania w tej sprawie. Padły ważne słowa ze strony dyrekcji Słowińskiego Parku Narodowego. Wyrażona została wola dobrego współdziałania i współpracy w tym temacie. Tym bardziej, że sami prosiliśmy o taką współpracę. Moim zdaniem przy zachowaniu wszystkich zasad związanych z funkcjonowaniem parku narodowego istnieje szansa na to, żeby Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku mogło się rozwijać. To nie musi być przekazanie terenu, bo byłoby to trudne pod względem prawnym, ale można ten teren wydzierżawić, lub użyczyć. Oczywiście pod warunkiem, że zostaną zachowane zasady działania parku narodowego. To jest dla nas priorytetem.

- Od paru lat mówi się o zniesieniu przepisów, na podstawie których państwo dofinansowuje gminy na terenie których działają parki narodowe. Sceptycy twierdzą, że takie dofinansowania powodują , że gminy nie zabiegają o fundusze unijne i nie starają się o rozwój.

- Przepisy cały czas obowiązują, ale kłopot jest innego rodzaju. Często tereny na których funkcjonują parki, to tereny na których trzeba podejmować ogromne wyzwania inwestycyjne na przykład kanalizacyjne. Takie działania inwestycyjne musi przeprowadzić gmina na której terenie leży park i tutaj po prostu wpieramy finansowo gminy. Poza tym za takie dofinansowania odpowiada minister gospodarki.

-A co z planami powiększenia obszaru Słowińskiego Parku Narodowego?

- Faktycznie istnieją takie plany, ale na razie o tym wcale nie rozmawiamy. Takie pomysły dotyczą wielu parków w Polsce. Tego rodzaju decyzja zawsze wywołuje emocje i należy do niej podchodzić z wielką ostrożnością. Samo przeprowadzenie tej procedury byłoby bardzo kłopotliwe i skomplikowane, bo zależy także od tego na ile prawa obecnych właścicieli, w tym i samorządów nie będą ograniczone. To procedura bardzo długotrwała i wydaje się, że w najbliższym czasie mało prawdopodobna.

-Czy popiera pan tak gwałtowny rozwój elektrowni wiatrowych?

Polska do roku 2020 musi osiągnąć wskaźnik 15 procent energii odnawialnej. Obecnie wynosi on około 6 procent. Musimy dać szansę na rozwój we wszystkich dziedzinach związanych z energetyką odnawialną. Jesteśmy więc za elektrowniami wiatrowymi ale pod pewnymi warunkami. Trzeba uważać na to, aby przy okazji inwestowania nie zepsuli terenów szczególnie ważnych pod względem krajobrazowym. Chcemy, aby w obszarach szczególnie chronionych nie stawiano wiatraków, a jeżeli już to po szczegółowych analizach. Rozumiem, że samorządy chcą się dzisiaj otwierać na takie inwestycje, tym bardziej, że są z tego pieniądze ale samorządowcy powinni jednak pamiętać, że obszary krajobrazu chronionego powinny być zachowane.

-A co z planami elektrowni wiatrowych budowanych na morzu?

- Jesteśmy bardzo mocno zainteresowani rozwojem tej dziedziny. Wydaje nam się, że ingerowanie w morze jest mniej kłopotliwe niż budowa turbin na lądzie. Oczywiście to też wymaga odpowiednich procedur. Chcemy przygotować specjalny podręcznik, który pomoże inwestorom w budowaniu elektrowni wiatrowych na morzu.