|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Słupskie krowy jadą nad Bajkał
Rozmiar tekstu: A A A
Jedna z podsłupskich masarni, chce robić interesy w rejonie Ułan-Ude, stolicy Buriacji w Rosji. To efekt obietnicy zniesienia rosyjskiego embarga na polskie mięso. - Na razie poszukujemy osób, znających język buriacki - przyznaje Leszek Grzywaczewski, właściciel zakładu mięsnego w Strzelinie koło Słupska. - Dokładnie nie zdradzę, co chcemy robić nad Bajkałem, bo to nasza tajemnica handlowa. Nie będę jednak ukrywał, że ma to związek ze zniesieniem rosyjskiego embarga na polskie mięso i możliwościami eksportu wyrobów na miejscowy rynek.
Buriacja i jej stolica Ułan-Ude, jest zagłębiem produkcji i przetwórstwa wołowiny w Rosji. W dużych ilościach przetwarza się tu także mięsa z niedźwiedzi, fok i reniferów. Na graniczących z Mongolią stepach, pasą się miliony sztuk bydła, które przerabiane są w setkach małych zakładów mięsnych. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że Grzywaczewski chce wejść w spółkę z jedną z takich przetwórni i wysyłać tam do przeróbki zakupione w Polsce mięso, głównie wołowe.
- Polskie wyroby mięsne przed nałożeniem embarga, były bardzo dobrze znane na rosyjskich rynkach - wyjaśnia Zenon Bistram, prezes Pomorskiej Izby Rolniczej. - Wysyłaliśmy przede wszystkim mrożone półtusze wieprzowe i wołowe. Dobrze sprzedawały się też gotowe wyroby jak wędzonki, kiełbasy czy konserwy. Poza wytwórnią spod Słupska, pomorscy przedsiębiorcy nie palą się do powrotu na rynki wschodnie. Powinno się to zmienić po oficjalnym podpisaniu porozumienia o zniesieniu embarga. Wtedy pomorscy rzeźnicy zaczną znowu robić dobre interesy za wschodnią granicą. Na wyższych cenach skupu zyskają także rolnicy.
Buriacja i jej stolica Ułan-Ude, jest zagłębiem produkcji i przetwórstwa wołowiny w Rosji. W dużych ilościach przetwarza się tu także mięsa z niedźwiedzi, fok i reniferów. Na graniczących z Mongolią stepach, pasą się miliony sztuk bydła, które przerabiane są w setkach małych zakładów mięsnych. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że Grzywaczewski chce wejść w spółkę z jedną z takich przetwórni i wysyłać tam do przeróbki zakupione w Polsce mięso, głównie wołowe.
- Polskie wyroby mięsne przed nałożeniem embarga, były bardzo dobrze znane na rosyjskich rynkach - wyjaśnia Zenon Bistram, prezes Pomorskiej Izby Rolniczej. - Wysyłaliśmy przede wszystkim mrożone półtusze wieprzowe i wołowe. Dobrze sprzedawały się też gotowe wyroby jak wędzonki, kiełbasy czy konserwy. Poza wytwórnią spod Słupska, pomorscy przedsiębiorcy nie palą się do powrotu na rynki wschodnie. Powinno się to zmienić po oficjalnym podpisaniu porozumienia o zniesieniu embarga. Wtedy pomorscy rzeźnicy zaczną znowu robić dobre interesy za wschodnią granicą. Na wyższych cenach skupu zyskają także rolnicy.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Adam Sito |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2007-12-20 |
wyświetleń: | 2687 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 11 Gości