|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Petent zaraził pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie gruźlicą
Rozmiar tekstu: A A A
W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Słupsku wykryto gruźlicę. Czterech pracowników socjalnych, u których stwierdzono prątki gruźlicy zostało skierowanych na leczenie. Do tej pory przebadano w sumie 8 osób. Co do jednej nie zapadła jeszcze decyzja o skierowaniu na terapię. Na razie nie wiadomo czy choroba rozprzestrzeniła się również na inne osoby. Nad wszystkim czuwa jednak wojewódzka stacja sanitarno-epidemiologiczna.
Gruźlica jest nazywana chorobą społeczną, bo dotyka zazwyczaj osoby o niskim statusie materialnym, które nie dbają o profilaktykę i regularne wizyty u lekarza. Polska jest ciągle w złej sytuacji epidemiologicznej w porównaniu z krajami skandynawskimi czy krajami zachodnioeuropejskimi, które o wiele lepiej radzą sobie z problemem zachorowań. Zapadalność w Polsce jest nadal dwukrotnie wyższa niż w innych krajach europejskich. W słupskim MOPR do zarażenia pracowników prątkami gruźlicy doszło z powodu cierpiącego na tę chorobę podopiecznego. Mężczyzna miał nierozpoznaną chorobę. Jego stan zaniepokoił jednego z pracowników, który skierował go na badania. Okazało się, że mężczyzna jest poważnie chory i rozsiewa gruźlicze prątki.
- Wszystkie osoby, które miały z nim kontakt zostały przebadane - mówi Teresa Glaza, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. - Czterech pracowników zostało skierowanych na leczenie, które potrwa pół roku. Wobec jednego pracownika nie zapadła jeszcze decyzja czy będzie leczony.
Wicedyrektorka przyznaje, że gruźlica na nowo uaktywniła się i coraz częściej daje znać o sobie.
- Jesteśmy jednak w stałym kontakcie ze stacją sanitarno-epidemiologiczną. Na pełne rozpoznanie musimy czekać. Na razie pracownicy nadal są na stanowiskach i może nie będzie potrzeby aby szli na zwolnienie.
Profesor Krzysztof Roszkowski-Śliż, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie uważa, że zdecydowanie większe prawdopodobieństwo zakażenia prątkiem gruźlicy mają osoby starsze z osłabionym układem odpornościowym.
- Jak obliczono, zaledwie 10% osób zakażonych zachoruje na gruźlicę. W niekorzystnych warunkach epidemiologicznych wtargnięcie i zagnieżdżenie się zarazka gruźlicy w organizmie może być dość powszechne. Zakażenie takie może trwać nawet całe życie i nie oznacza wcale natychmiastowego zachorowania na gruźlicę.
Profesor dodaje, że do rozwoju choroby dochodzi natomiast wtedy, gdy organizm, znajdując się w niekorzystnych dla siebie warunkach, nie ma biologicznych sił do obrony przed zachorowaniem. Może to być wynikiem nawet nieregularnego odżywiania, niehigienicznego trybu życia czy właśnie starości. Zachorowaniom sprzyjają także: przewlekły alkoholizm, cukrzyca, nowotwory, a także bezdomność.
Gruźlica jest nazywana chorobą społeczną, bo dotyka zazwyczaj osoby o niskim statusie materialnym, które nie dbają o profilaktykę i regularne wizyty u lekarza. Polska jest ciągle w złej sytuacji epidemiologicznej w porównaniu z krajami skandynawskimi czy krajami zachodnioeuropejskimi, które o wiele lepiej radzą sobie z problemem zachorowań. Zapadalność w Polsce jest nadal dwukrotnie wyższa niż w innych krajach europejskich. W słupskim MOPR do zarażenia pracowników prątkami gruźlicy doszło z powodu cierpiącego na tę chorobę podopiecznego. Mężczyzna miał nierozpoznaną chorobę. Jego stan zaniepokoił jednego z pracowników, który skierował go na badania. Okazało się, że mężczyzna jest poważnie chory i rozsiewa gruźlicze prątki.
- Wszystkie osoby, które miały z nim kontakt zostały przebadane - mówi Teresa Glaza, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. - Czterech pracowników zostało skierowanych na leczenie, które potrwa pół roku. Wobec jednego pracownika nie zapadła jeszcze decyzja czy będzie leczony.
Wicedyrektorka przyznaje, że gruźlica na nowo uaktywniła się i coraz częściej daje znać o sobie.
- Jesteśmy jednak w stałym kontakcie ze stacją sanitarno-epidemiologiczną. Na pełne rozpoznanie musimy czekać. Na razie pracownicy nadal są na stanowiskach i może nie będzie potrzeby aby szli na zwolnienie.
Profesor Krzysztof Roszkowski-Śliż, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie uważa, że zdecydowanie większe prawdopodobieństwo zakażenia prątkiem gruźlicy mają osoby starsze z osłabionym układem odpornościowym.
- Jak obliczono, zaledwie 10% osób zakażonych zachoruje na gruźlicę. W niekorzystnych warunkach epidemiologicznych wtargnięcie i zagnieżdżenie się zarazka gruźlicy w organizmie może być dość powszechne. Zakażenie takie może trwać nawet całe życie i nie oznacza wcale natychmiastowego zachorowania na gruźlicę.
Profesor dodaje, że do rozwoju choroby dochodzi natomiast wtedy, gdy organizm, znajdując się w niekorzystnych dla siebie warunkach, nie ma biologicznych sił do obrony przed zachorowaniem. Może to być wynikiem nawet nieregularnego odżywiania, niehigienicznego trybu życia czy właśnie starości. Zachorowaniom sprzyjają także: przewlekły alkoholizm, cukrzyca, nowotwory, a także bezdomność.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2007-11-26 |
wyświetleń: | 2598 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 10 Gości