Kategoria: Aktualności

Zemsta na portfelu władzy?

Rozmiar tekstu: A A A

Maciej Kobyliński, prezydent Słupska, nie otrzymał od nowej Rady Miejskiej ani grosza podwyżki. Wczoraj samorządowcy odmówili podniesienia mu pensji, mimo poprawki zgłoszonej przez radną jego komitetu wyborczego - Krystynę Danilecką-Wojewódzką. To według Kobylińskiego "polityczna zemsta". Lewicowi radni wnioskowali, by uposażenie prezydenta Słupska wzrosło o 748 złotych brutto. Tym samym Maciej Kobyliński zarabiałby miesięcznie nieco ponad 11 tysięcy złotych brutto. Krystyna Danilecka-Wojewódzka argumentowała, że podwyżka należy się prezydentowi, bo wygrał wybory w pierwszej turze, a to sukces, który powinien być nagrodzony. - Sukces powinien być oceniony, bo sukces jest miarą skuteczności tej osoby. Prezydent Słupska przez ostatnie 3 lata nie otrzymał żadnej podwyżki, nie otrzymuje też nagród końcowo-rocznych, bo takie są przepisy - argumentowała Danilecka-Wojewódzka.

Wniosek zgłoszony przez radną przepadł. Poparło ją zaledwie 8 radnych. Dwunastu był przeciwko zwiększaniu zarobków. Podobnie zagłosowano za uchwałą utrzymującą płace prezydenta na dotychczasowym poziomie. Ośmiu lewicowych radnych było przeciwnych uchwale, natomiast za nią głosowało 12. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku Robert Kujawski z Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że dotychczasowa pensja prezydenta miasta jest wystarczająca.

- Prezydent zarabia godnie, bo ponad 10 tys. zł brutto i nie widzę potrzeby ani przyczyny, aby teraz otrzymał podwyżkę. Chciałbym, aby więcej ludzi zarabiało tak jak on.

Kobyliński tak postawioną sprawę nazwał zemstą polityczną.

- Jestem wdzięczny radnym, że nie obniżyli mi pensji - dodał.