Firma Wrigley nie chciała ufundować wózka inwalidzkiego, więc ja to zrobię!”. Z taką propozycją - po lekturze naszego artykułu - zgłosił się Czytelnik. W publikacji była mowa o licealistce z Gardny, która zbierała papierki po gumach Orbit. Sądziła, że będzie mogła wymienić je na wózek inwalidzki. - Nie mogę w to uwierzyć! To chyba sen! - mówiła Justyna Woźniak, odbierając w naszej redakcji wózek inwalidzki. - Wcześniej byłam załamana, bo myślałam, że moje starania pójdą na marne.
Dziewczyna przez rok zebrała 5046 papierków po gumach Orbit. Latem zeszłego roku od koleżanki dowiedziała się, że w zamian za kilka tysięcy opakowań po gumach do żucia można dostać wózek inwalidzki dla wybranej osoby. Zaangażowała się w zbiórkę, bo bardzo chciała pomóc komuś potrzebującemu. Pomagało jej około 100 osób.
Okazało się, że firma Wrigley, producent gum Orbit nigdy akcji „wózek za opakowania” nie prowadzila.
- Niestety zasypywani jesteśmy takimi zbiorami. Niektórzy przysyłają nam cale kartony opakowań. Bardzo nam przykro, ale to nieporozumienie. - wyjaśnia Marta Florkowska, rzecznik prasowy firmy Wrigley Poland, producenta gum Orbit.
Po publikacji artykułu w naszej redakcji pojawił się Czytelnik z... wózkiem inwalidzkim.
- Nie mogłem ścierpieć, że mimo poświęcenia dziewczyna zostanie na lodzie - powiedział Michał Nagi, ofiarodawca wózka.
Oburzeni byli także internaucji, którzy czytali nasz artykuł w sieci. Większość dziwiła się, że firma nie chciała skorzystać z okazji i wypromować swoją markę fundując jeden (1) wózek inwalidzki.
- Nie jesteśmy firmą charytatywną i nie możemy pomagać wszystkim - twierdzi Marta Florkowska, rzecznik prasowy firmy Wrigley Poland.
Zgodnie z życzeniem Justyny zajęliśmy się poszukiwaniem osoby, do której trafi wózek.
- Najlepiej gdyby dostała go osoba młoda, która dzięki niemu mogłaby wyjść poza dom i nawiązać kontakt ze światem - uważa Elżbieta Jacniacka, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku.
My nie robimy nikogo w balona i pomagamy ludziom. Justyna Woźniak (z prawej) przyjmuje wózek inwalidzki od ofiarodawcy i Małgorzaty Pazdalskiej, szefowej „Dziennika Słupskiego”. (Marcin Prusak)