Kategoria: Aktualności

O pośle co się minom nie kłaniał

Rozmiar tekstu: A A A

- Roi się tam od schronów, bunkrów i band terrorystycznych. Strzelają do wszystkiego co się rusza, a bomby potrafią odpalać za pomocą telefonu komórkowego - opowiada słupski poseł SLD Jan Sieńko, po powrocie z czterodniowej podróży do Iraku. Wspólnie z sześcioma innymi parlamentarzystami oraz grupą wyższych oficerów wizytował on polskich żołnierzy. Odwiedzili również obozy - ukraiński, hiszpański i rumuński, spotkali się też z nowymi władzami irackimi. - Jednak dla mnie największym przeżyciem były wspólne patrole z naszymi żołnierzami. Niesamowite wrażenie robią z jednej strony pałace Husajna, a drugiej - na każdym kroku ludzie żebrzący o chleb. Trzeba też bardzo uważać bo niemal cały kraj jest zaminowany - mówi poseł Sieńko. (pio)