Kategoria: Aktualności

W centrum miasta zawaliła się opuszczona hala

Rozmiar tekstu: A A A

To był tylko huk i wielki tuman kurzu - tak mieszkańcy ulicy Curie-Skłodowskiej w Słupsku opisują moment, kiedy w opuszczonej od pięciu lat hali zawalił się dach i część ścian. Według naocznych świadków w środku nikogo nie było. Nikt również nie został ranny.

Teren jest już zabezpieczony przez policjantów i strażaków. Mimo zapewnień mieszkańców z Gdańska jedzie specjalna jednostka Straży Pożarnej przygotowana do poszukiwań ludzi w gruzowiskach. Przywiozą psa wyszkolonego w tego typu akcjach.

Grzegorz Ferlin, zastępca komendanta Straży Pożarnej w Słupsku, który dowodzi akcją wezwał już firmę, która prawdopodoobnie jeszcze dzisiaj rozbierze niezabezpieczone elementy zawalonej hali.

Na miejscu jest również Andrzej Kaczmarczyk, wiceprezydent Słupska, który twierdzi, że miasto cały czas monitowało do prywatnego właściciela posesji i obiektu o jego skuteczne zabezpieczenie. Jak widać jednak bezskutecznie.

Mieszkańcy sąsiadujących z halą domów powiedzieli nam, że obiekt od lat był niezabezpieczony. Najczęściej bawiły się tam dzieci.

Urzędnicy zapewnili nas, że w najbliższym czasie przeciwko właścicielowi wytoczone zostanie postępowanie administracyjne za niezabezpieczenie obiektu.